BARCELONA
W 5 DNI

…. mocno deszczowych

W tym wpisie będzie mało słońca. Ale jeśli miasto, które rzadko kiedy jest deszczowe (a wtedy takim było) i wciąż mnie zachwycało, to jak zauroczy Ciebie, kiedy będziesz się tam grzać w promieniach hiszpańskiego (katalońskiego!) ciepełka. 

Zapraszam do przeczytania tego, co robić w Barcelonie, nawet podczas dni pełnych deszczu.

Z Barceloną od początku roku nie było mi zbyt po drodze. Najpierw Ryanair odwołał mi loty, a za drugim razem dzień przed wylotem koronawirus pokrzyżował nam plany. Co gorsza, w tym czasie tylu znajomych tam jeździło, że już normalnie traciłam nadzieję, że i ja tam dotrę. Ale wreszcie się udało – w najbardziej deszczowy tydzień od początku roku. Ale to właśnie dzięki temu „nieszczęściu”, widziałam na przykład jedną z najpiękniejszy tęczy w życiu. Bo tak naprawdę moja ekscytacja tym miastem oraz poczucie zwycięstwa, że wreszcie tu jestem było znacznie większe i przeganiało wszelkie chmury. Czułam się w nim wspaniale i na każdym kroku byłam zaskoczona jak wiele ciekawostek w sobie skrywa.

DZIEŃ I
Sagrada Familia - Park Güell - Barceloenta - El born - sangria cava

sagrada familia
park guell
barceloneta

Pierwszy dzień w mieście możesz zacząć od spojrzenia na najbardziej rozpoznawalny budynek w mieście. Sagrada Familia ma to do siebie, że im dłużej się jej przyglądasz, tym więcej szczegółów dostrzegasz. To też jest fajne w wykupieniu biletów do środka – przed wejściem przewodnik /audioguide, zwróci Twoją uwagę na najważniejsze elementy budowli oraz opowie o ich ciekawym – symbolicznym znaczeniu.

Spod Sagrady wsiądź w autobus i podjedź na spacer do Parku Güell. Często zdarza się, że autobus podjeżdża pod wejście, które znajduje się z boku parku. Ale to nic, po miłym spacerze wśród palm, wielu roślin i papug, jeszcze przyjemniej jest wyjść na główny plac z elementami zaprojektowanymi przez najbardziej znanego w Barcelonie architekta – Gaudiego. Uroku na pewno dodaje to, że przez cały spacer towarzyszy nam widok na miasto i morze. 

Po wyjściu z parku, możesz wybrać się na jeszcze jeden punkt widokowy – Bunkry El Carmel lub zrobić sobie spacer w dół w stronę plaży la Barceloneta. W mieście bardzo trzeba uważać na kieszonkowców, nawet nas próbowali okraść na deptaku ciągnącym się wzdłuż plaży. Po odpoczynku wybierz się na pierwszy spacer po starym mieście i daj się zgubić wśród średniowiecznych uliczek Barri Gòtic. Wśród nich warto znaleźć drogę do ciekawego miejsca w dzielnicy El Born. Znajduje się tam ogromna hala, która kiedyś była targiem. Były pomyły, żeby zrobić z niej bibliotekę, jednak kiedy chciano zrobić tam parking podziemny, odkryto ruiny wielu domów, które zostały zburzone przy budowie cytadeli w XVIII wieku. Postanowiono udostępnić je do publicznego zwiedzania, a historię, która wiąże się z tym miejscem naprawdę warto poznać, żeby w ogóle wiedzieć, czym tak naprawdę jest ta katalońska tożsamość. Historia ta ma też duże znaczenie, kiedy chce się pójść na spacer do park cytadeli. Ale to na następny dzień.
Po intensyswnym dniu nie pozostaje nic innego jak usiąść pod parasolką w miłym miejscu i zamówić jeden z popularniejszych drinków w Barcelonie – białą sangrię cava

DZIEŃ II
Sagrada Familia -muzeum picassa - Park de la Ciutadella + Łuk triumfalny + Parlament Kataloński

park de la ciutadela

Żeby wejść do środka najsłynniejszego kościoła w Barcelonie, trzeba niestety wydać trochę pieniędzy. Jednak z mojego subiektywnego punktu widzenia naprawdę warto się szarpnąć. Wnętrze świątyni jest zupełnie inne niż można by było się spodziewać patrząc na zewnętrzne  jej fasady. Tutaj panuje wspaniałą przestrzeń, gra kolorów i czystej architektury. Myślę, że to miejsce Was nie zawiedzie. Do bazyliki chyba warto przyjść w godzinach porannych. Przyszliśmy w piątek na 9 rano i choć było już sporo ludzi, to nie musieliśmy stać w żadnych kolejkach. Latem pewnie trzeba będzie trochę odstać – ważne, żeby kupić bilety online! 

Po intensywnym zwiedzaniu można wreszcie zjeść dobre śniadanko, ale nie ma co się rozsiadać – trzeba przecież ruszać dalej. W deszczowy dzień nic tak nie ukoi duszy jak wczesne dzieła Pablo Picassa, które można zobaczyć w jego muzeum. Znajduje się ono w starej części miasta, co dodaje ciekawego uroku, ponieważ w wielu miejscach widać widać, że muzeum zostało zaaranżowane w zabytkowej kamienicy. Wiele osób narzeka na muzea w Barcelonie – ja natomiast uważam, że takie miejsca naprawdę warto samemu odwiedzić i wyrobić własną opinię. 

Kolejnym punktem na mapie jest słynny park de la Ciutadella, którego historia wiąże się z wcześniej wspomnianą dzielnicą El Born. Jest to bardzo szczególne miejsce, które naprawdę warto odwiedzić. Po pierwsze dlatego, że jest ono po prostu bardzo urokliwe – można tam wypożyczyć łódeczkę i popływać nią w stawie, jest dużo palm ile też przez jego szczególną historię, która przypomina o prawdziwej tożsamości Katalończyków. Park był niegdyś miejscem, gdzie została zbudowana cytadela mająca utrzymać władze króla Filipa V nad Katalończykami, którzy ostro się buntowali przeciwko nowo wybranemu władcy. Wszystko to działo się w XVIII wieku, kiedy Katalończycy walczyli o niepodległość. Cytadela została wybudowana kosztem domów wielu mieszkańców Barcelony, którzy zostali z nich wygnani. Budowlę zburzono i jak już wspominałam ruiny domów można obejrzeć na wystawie El Born Centre de Cultura i Memòria, która jeszcze sto lat temu była targiem. Do parku jest kilka wejść, jednak najbardziej spektakularnym jest Łuk Triumfalny zbudowany w XIX wieku. Na uwagę zasługuje również budynek Parlamentu Katalońskeigo, który można zwiedzić za darmo po wcześniejszych zapisach. Kiedy stała tam jeszcze cytadela, budynek ten służył za arsenał broni w rękach hiszpańskiego króla – teraz są tam podejmowane wszystkie najważniejsze dla Katalonii decyzje. 

DZIEŃ III
Pałac muzyki katalońskiej - la rambla - Targ La Boqueria- Museum nacionale di Cataluna - Montjuïc

Rozpoczęcie deszczowego dnia w Barcelonie wcale nie musi być przykre. Można na przykład wybrać się do Pałacu Muzyki Katalońskiej. Jest on wspaniałym przykładem barcelońskiej architektury modernistycznej. Można go zwiedzić w godzinkę, ale sala koncertowa robi naprawdę niesamowite wrażenia. Pełna kolorów, historii i wyobraźni sala zapiera dech w piersiach. Co 30 minut rozgrywa się wspaniały mini-koncert na organach. 

Po wrażeniach estetycznych, warto wypełnić zgłodniałe brzuchy na najbardziej znanym targu w Barcelonie La Boqueria. Można znaleźć na nim każdy wymarzony składnik spożywczy, zaczynając od owoców, przez mięsa aż po świeżutkie owoce morza. Znajdziesz tam również mnóstwo miejsc, gdzie z prawdziwą przyjemnością rozsmakujesz się w oryginalnych, a przede wszystkim świeżutkich hiszpańskich produktach. Targ znajduje się przy jednej z najbardziej znanych ulic o nazwie la Rambla. Dla mnie nie było to szczególnie fascynujące miejsce – ot taki spore Krupówki, tylko jeszcze zaczepiają Cię różni dealerzy z zielonymi skarbami :). Ale co jest ciekawe, to fakt, że z jednej strony ulica ta zaczyna się imponującym pomnikiem Krzysztofa Kolumba, na którego można wejść, a z drugiej strony dochodzi do bardzo sympatycznego placu Katalońskiego, który też jest ważnym węzłem komunikacyjnym. Podczas spaceru po la Rambli, zejdź w jedną z uliczek i zobacz jak wyglądał pałac pomysłodawcy słynnego parku – Eusebiego Güella. Zaprojektował go równeiż Antoni Gaudí.

Po tym jak napełnimy już brzuchy, możemy wybrać się na Plaça d’Espanya, przy którym znajduje się osobliwe centrum handlowe. Może zainteresuje was fakt, że była to kiedyś arena byków, a na jej dach można wjechać za darmo, by podziwiać widoki z góry. Przy placu znajdują się również dwie weneckie wieże, które rozpoczynają drogę do muzeum narodowego Katalonii. Warto wybrać się tam w sobotę po 15, wcześniej zabookować bilety i za darmo zwiedzić muzeum. Widoki z tarasu są wspaniałe, a wrażenia muzealne na pewno Was zaciekawią. Są tam takie perełki jak Rubens, Dali czy Picasso. 

Stąd można wybrać się na jedno z najbardziej znanych wzgórz Barcelony, które wieńczy Castell de Montjuïc. Można tam wyjść na nóżkach, ale chyba łatwiej jest wyjechać autobusem. Dodam też, że to właśnie na zboczu tego wzgózea zbudowano stadion olimpijski, ale choć oczywiście najciekawszym elementem (oprócz muzeum!) jest twierdza na jego szczycie. Możemy tam poznać jej długą historię, a przy tym wszystkim podziwiać wspaniałe widoki na miasto, port i morze. 

Warto zejść na nogach ze wzgórza – będą wtedy towarzyszyć wspaniałe widoki na miasto, a może nawet magiczna tęcza!

DZIEŃ Iv
Katedra - barri Gòtic- spacer przy plaży - mecz FC barcelony/zwiedzanie muzeum stadionu

stadion

Podobno na mszę w Sagradzie dostać się jest bardzo ciężko. Prowadzona jest o 9 rano w języku angielskim i podobno długie kolejki ustawiają się na kilka godzin przed (zwłaszcza, że obecnie mamy problemy z limitem wejść w różne miejsca). Poszliśmy to sprawdzić i byliśmy tam 8:40. Uważam, że gdybyśmy przyszli tako  8, to byśmy weszli. Ale może to i lepiej, bo tak naprawdę moim celem tego dnia było zobaczenie w środku najważniejszej katedry w Barcelonie. 

Mowa o najbardziej znanej katedze św. Eulalii, będącej centralnym punktem średniowiecznej części miasta – Barri Gòtic. Tam nie było żadnych kolejek, a wejście za darmo, kiedy w tygodniu trzeba za to płacić całkiem mi odpowiadało. Jest to typowy kościół gotycki, ale trochę beka, bo jego prostą fasadę zmieniono dopiero w XIX wieku na iście gotycką, żeby się lepiej prezentował podczas waznych targów, które miały mieć wtedy miejsce w Barcelonie (wtedy też wybudowano wspomniany wcześniej łuk triummfalny). Ale w środku robi niesamowite wrażenie – bardziej gotycki, to on już nie mógł być :). Dzięki temu, że udało na się być rannymi ptaszkami, o 10  byliśmy już wolni, zjedliśmy śniadanko w i byliśmy gotowi na free toura po starym mieście*. Trwa to zazwyczaj ok. 2,5h. Podczas spaceru, przewodnik na pewno zwróci Twoją uwagę na równie niesamowity kościół Santa Maria del Mar. Jego historia jest szcególna, gdyż zbudowany został przez rybaków, którzy po tym jak nie chciano ich wpuszczać do głównej katedy, wybudowali sobie własną i to w 50 lat! I nawet jeśli oficjalnie katedra może być tylko jedna, to ten kościół ma szczególne znaczenie i w sercach wielu osób jest on prawowitą katedrą.

Ze względu na to, że było to jedno z nielicznych okienek pogodowych, czym prędzej pobiegliśmy cieszyć się słońcem na plażę. Spędzenie tam niedzielnego popołudnia, z surferami i klimatem było godne rezygnacji z wybrania się na wzgórze Tibidao, na którym jest jedno z najstarszych wesołych miasteczek. Wybór oczywiście należy do Ciebie :). W niedziele i środy odbywają się również mecze najbardziej znanego na świecie klubu piłkarskiego. My wybraliśmy ten rodzaj zwiedzania tego imponującego stadionu (klimat naprawdę świetny!), ale możesz również wybrać się na zwiedzanie muzeum stadionu Camp Nou, z różnymi pamiątkami i ciekawostkami na temat klubu.

*Polega to na tym, że na stronie internetowej można zobaczyć jakie tematy oprowadzań są dostępne i w jakich godzinach. Następnie grupa spotyka się z przewodnikiem, który ma kolorową parasolkę i oprowadza po mieście. Po całym spacerze zbierane są napiwki. Bardzo polecam taką formę zwiedzania, ponieważ można się naprawdę dużo dowiedzieć i to w całkiem sympatyczny sposób.

DZIEŃ Iv
Passeig de Gràcia - Ostatnie tapas i spacer po mieście

casa batllo
casa mila

Barcelona potrafi zachwycić pod wieloma względami, ale chyba jednym z najciekawszych elementów tego miasta jest jego różnorodna architektura. Wspaniałym tego przykładem nie jest tylko Sagrada Familia, gotycka Katedra czy drapacze chmur. To miasto ma jeszcze jedną perełkę, której nie można ominąć. Passeig de Gràcia to jedna z najbardziej eksluzywnych dzielnic, gdzie właściciele kamienic od XIX wieku rywalizowali ze sobą kto będzie miał najładniejszą fasadę swojego domu. A potem przyszedł Gaudi i wszystko pozamiatał… :D. To tutaj znajdziemy najbardziej znane budynki jego projektu – Casa Batllo i Casa Milà . Również w tym przypadku warto wybrać się na free toura. Przewodnik, na którego trafiłam zwracał nam uwagę na różne detale, na które przy zwykłym spacerze nie zwrócilibyśmy większej uwagi. W dodatku był walijczykiem z krwi i kości, więc jego akcent i specyficzny humor dodawały szczególnego uroku temu spacerowi.

Później wybraliśmy się w jeszcze jedno ciekawe miejsce, które nie zawsze znajduje się w przewodnikach, a naprawdę warto je odwiedzić. Jest to szpital św. Pawła, wpisany jako jedyny tego typu obiekt na listę światowego dziedzictwa UNESCO. 

Był to dzień naszego wylotu, więc przeznaczyliśmy go na ostatnie spacery po mieście i oczywisty obiadek z tapasami. 

Barcelona w 5 dni

Podsumowanie

Ryanair – do terminalu T2 i stamtąd tez wylatywaliśmy

Sprawdziliśmy terminal na stronie lotniska Barcelony i dojechaliśmy tam metrem L9 za 5,15 (jeździe zarówno do terminalu T1 jak i T2). Przylecieliśmy już późno w nocy, więc nasza opcją (chyba jedyną) był autobus Aerobus, który zawiózł nas do miasta za 5,90.

Moim zdaniem na większość tych atrakcji naprawdę warto wcześniej wykupić sobie wejściówki, żeby nie stać w kolejkach, ale przede wszystkim, żeby nie być później zawiedzionym, że gdzieś zabrakło dla nas miejsca. Każda z nazw jest podlinkowana do odpowiedniej strony z biletami lub informacjami.

Sagrada Familia – 26 normalny i 24 ulgowy + aplikacja z audioguidem za darmo po polsku lub z opcją przewodnika po angielsku

Park Güell – 10

El Born Centre de Cultura i Memòria – za darmo

Parc de la Ciutadella + Parlament de Catalunya – po wcześniejszej rejestracji,
można zwiedzać parlament za darmo z przewodnikiem. Całkiem ciekawa sprawa i kilka ciekawostek administracyjnych o Katalonii.

Pałac Muzyki Katalońskiej (kat. Palau de la Música Catalana) – 15

Free Tour: 
– Gaudí, Sagrada Familia & Modernism Free walking Tour – www.guruwalk.com
– Barcelona Old Town Free Tour – www.freetour.com

Catedral de Barcelona – wejście 9, msza = wejście za darmo

Kościół Santa Maria del Mar

Museum Nazionale di Cataluna + magiczne fontanny – po 15 w sobotę za darmo

Museu Picasso de Barcelona – 12 normalny i 7 ulgowy (m.in. dla osób do 25 roku życia i powyżej 65)

Camp Nou (stadion FC Barcelona) bilety na mecz w zależności od wybranego miejsca, muzeum – od 28 €. Czasami możliwość skorzystania z hiszpańskiego grouponu. Działa to tak, że kupuje się za niecałe 2€ groupon z kodem zniżkowym, który później można wykorzystać przy zakupie biletów. Dzięki temu ceny biletów na mecz obniżyliśmy aż o 40%).

Museu del Disseny 6€ normalny, 4€ ulgowy

Casa Batllo – 35,00€ | Casa Milà – 25,00€ | Palau Güell – 12,00

Szpital św. Pawła – 16,00

Zamek Castell de Montjuïc – 5 normalny, 3 ulgowy (między 16 a 29 rokiem życia)

Hotel SM Teatro Auditori – 315 euro za dwie osoby za 5 dni 10 minut od Sagrady. Całkiem ok, lokalizacja, hotel też w porządku. 

Metro to podstawa! Po kilku dniach używania można się nim trochę zmęczyć, ale naprawde pomaga bardzo. Bilet na jeden przejazd kosztuje 2,40. Ja dużo chodziłam, ale opcja 10 biletów (tzw. T-Casual za 11,35) jest naprawdę ok. Jednak w przeciwieństwie do Paryża, nie możesz się dzielić nim z drugą osobą w tym samym czasie przejazdu. Bilety na autobus można też kupić u kierowcy autobusu – pasażerowie wchodzą tylko przednimi drzwiami, gdzie można też przyłożyć po prostu kartę kredytową do czytnika i w ten sposób kupić bilet.

Wyszukiwanie połączeń komunikacyjnych za pośrednictwem Google Maps świetnie się sprawdza. 

Muszę się uczciwie przyznać, że zwykle podczas wyjazdów mam problem ze znalezieniem dobrego jedzonka. Zawsze zajmuje mi to dużo czasu, a kiedy już w końcu coś znajdę, to niekiedy okazuje się, że nie był to najlepszy wybór. Ale nie tym razem!

Targ la Boqueria

Jeśli jesteś na Barcelonecie i nie chce się iść daleko, to uważam, że całkiem sympatycznym wyborem będzie Surf House Barceolna. Jadłam tam jednego z lepszych burgeróe uwaga… w moim życiu! No przepyszny był – crunchy chick z fryteczkami i sosem kermas naprawdę był niesamowity. A może byłam aż tak głodna? No nie wiem, ale dla mnie czad. A popijany sangrią Cava, był już w ogóle najlepszy.

W mojej subiektywnej ocenie super miejscem ze słynnym hiszpąńskim tapas był Resto Guell obok pałacu Guell przy la Rambli. Jadłam tam przepyszną paelle mix (owoce morza i kurczak, a ja sea food to raczej nieme), mnóstwo tapasów (krokiety z kurczakiem i ziemniaczki z garlic sosem rozwalają system), polecam bardzo! 

Gotówkę zawsze warto mieć, bo nieraz łatwiej nią zapłacić za różne pierdółki, pamiątki, czy po prostu zostawić napiwek. Jest drogawo.

OBCZAJ MAPĘ Z MIEJSCÓWKAMI NA KAŻDY DZIEŃ

Pod przyciskiem znajdziesz link do edytowalnego dokumentu. Jeśli masz jakieś doświadczenie i wiesz, że może się ono przydać innym, to może się nim podzielisz? 

Będzie super zrobić taką wspólną burzę mózgów!

Dodaj komentarz